sobota, 26 stycznia 2013

Związek z Włochem cz. I: Włoski Latin Lover

Wiele z Was pyta mnie o to jak wyglądają związki z Włochami.

Związki cudzoziemek z Włochami są interesujące lecz nietrwałe i często kończą się zanim tak naprawdę się zaczną. Prawdziwych happy endów jest stosunkowo mało a dzieje się tak dlatego, gdyż to co na początku tak bardzo fascynuje kobiety we Włochach, po jakimś czasie zanika i zbyt duże znaczenie zaczynają mieć różnice kulturowe. 
Poza tym znając szczęście cudzoziemek dają się one złapać w sidła włoskich podrywaczy, którzy szukają tylko przygody a nie stałego związku. Dlatego nową "miłosną serię"  rozpocznę od przypadku Latin Lovera i zdradzę jak Włosi rozkochują w sobie kobiety.


Włosi są mistrzami w podrywaniu i flirtowaniu - dla nich to chleb powszedni. Romantyzm i gorący temperament mają we krwi i dlatego tak bardzo różnią się od Polaków i innych mieszkańców globu będąc fantazją wielu cudzoziemek. Wiele z nich marzy o tym, aby chociaż raz w życiu przeżyć gorący romans z Latynowskim Casanovą, oddać się w jego ramiona i zapommieć o całym świecie.


Włosi wkładają bardzo dużo starań kiedy zdobywają kobietę. Obdarowywują wybrankę upominkami, zapraszają do restauracji na romantyczne kolacje przy świecach, piszą listy miłosne, malują serca na murze, mówią zawsze to co ona chce usłyszeć, spełniają każde życzenie i zachciankę, tylko po to, aby dostać swoje.

Dzisiaj Cię Kocham. Przysięgam.
Dlatego zrozumiałe jest to, że kiedy młoda dziewczyna przyjeżdża do Włoch po raz pierwszy i spotyka na swojej drodze księcia na białej Vespie, który poświeca jej całą swoją uwagę i czas, prawi setki komplementów, obdarowuje różami i całusami przy każdym spojrzeniu, to oczywiste - nie może się nie zakochać. Przez pierwsze tygodnie widzi świat we wszystkich odcieniach różu i czuje się jak słowiańska księżniczka noszona na rękach i rozpieszczana na każdym kroku, niedowierzając, że ten ciemnowłosy Latin Lover z paskiem Dolce&Gabbana wybrał właśnie ją. A kiedy po kilku tygodniach gorącego romansu, na plaży przy zachodzie słońca padają dwa magiczne słowa Ti Amo ma nadzieję, że to będzie miłość na całe życie...


Autor: Gianni Muratore

Dziewczyny jednak nie zdają sobie sprawy z tego, że bardzo często wszystkich tych miłosnych trików Włosi uczą się od małego i stosują je na każdej dziewczynie jaka pojawi się w ich polu widzenia... Dla nich podryw ma trzy zasady: po pierwsze - namierzyć cel, po drugie - zdobyć i rozkochać w sobie  po trzecie - porzucić. Dlatego też miłosna euforia zazwyczaj nie trwa długo, ponieważ podczas gdy Włoch zabiera się za następną zdobycz, ta pierwsza wraca do domu ze złamanym sercem z nadzieją w sercu, że może do niej wróci...


Czy Wy chciałybyście przeżyć taką miłosną przygodę? Napiszcie w komentarzach.

Pozdrawiam!!

CATC

13 komentarzy:

  1. Byłam parę razy we Włoszech i poznałam te triki powiem szczerze, że nigdy to na mnie nie działało, poza tym nigdy nie podobały mi się "ciemne typy", zawsze podobali mi się Polscy chłopcy i wcale nie przeszkadza mi brak wylewności na pierwszych randkach, przynajmniej są szczerzy, a w domowym zaciszu potrafią być czuli i namiętni. W każdym razie z moich doświadczeń to mówię. Myślę sobie że nie jestem zbytnio romantyczną osobą i dlatego nie szukam związku jak z romansów, czy bajki.
    Pozdrawiam Maya :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakbym nie była mężatką, to pewnie chciałabym zakochać się w jakimś Rzymianinie ;) Chciałam spytać, czy wysyłałaś już może obrazki? Bo nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajrzałem, przeczytałem parę pierwszych wpisów i już mi się ten blog bardzo podoba. Niestety zaraz muszę zmykać do pracy, ale wrócę do niego w najbliższej wolnej chwili. Masz mój głos w konkursie na blog roku. Dałem go z pełnym przekonaniem, że Twój blog zasługuje na wygraną. Pozdrawiam- banan (wspomnienia taksówkarza).

    OdpowiedzUsuń
  4. Związek a romantyczna przygoda to dwie różne rzeczy.
    Opisałaś pewien znany stereotyp, który pokazuje jednak tylko fragment rzeczywistości. Znam kilkanaście par i małżeństw polsko-włoskich (i kilka innych par mieszanych), które są trwałymi i dobrze funkcjonującymi związkami. Wiem, że takich przypadków jest naprawdę sporo. Jasne, poznałam też kilka osób, których tego typu związki rozpadły się z różnych przyczyn, nie będę tutaj idealizować.

    Ja wyszłam za Włocha i jesteśmy bardzo zgranym małżeństwem.
    Różnice kulturowe oczywiście są, nie należy ich ignorować, ale nie ma co wyolbrzymiać ich znaczenia. W naszym przypadku są czymś pozytywnym - wzbogacają związek a nie działają na jego szkodę. Zresztą na co dzień naprawdę nie myśli się o tym, że to drugie jest innej narodowości.
    Nie wiem, czy jest trudniej, może jedynie trochę inaczej - co nie znaczy gorzej czy lepiej.
    Na pewno bardzo istotne jest, aby przynajmniej jedno z dwojga bardzo dobrze znało język swojego partnera oraz aby oboje znali realia drugiego kraju oraz byli świadomi różnic kulturowych - to pozwala uniknąć nieporozumień i przykrych niespodzianek. A jeśli chodzi o resztę, to już jak w każdym innym związku - bycie ze sobą wymaga pracy i zaangażowania. Nie da się zbudować nic trwałego na samej atrakcyjności fizycznej i fascynacji odmiennością. Podstawa to dobra komunikacja, podobna wrażliwość i podejście do życia, zbieżne oczekiwania co do związku.

    Nie każdy Włoch to nażelowany gadżeciarz w markowych ciuchach, uzależniony od mamy. Nie każdy też to notoryczny podrywacz-porzucacz.
    Ale nie ma co zbytnio oczekiwać, że pierwszy poznany na dyskotece czy w pubie włoski lowelas jest godzien zainteresowania i że po rzuceniu kilku romantycznych hasełek, okaże się miłością życia. Ale to nie tyczy się jedynie Włochów a facetów w ogóle, i warto o tym pamiętać, żeby nie oczekiwać za dużo od przygodnych znajomości czy łapać się na tanie sztuczki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak jak ogólnie podoba mi się ten blog to już ten post nie bardzo. Jest bardzo powierzchowny i chyba skierowany do 16-latek jadących na wakacje do Włoch. O byciu mistrzem w podrywaniu mówi się też o Turkach, o Egipcjanach, o facetach z Tunezji (piszę to będąc po lekturze innych blogów). Prawda jest taka, że w każdym śródziemnomorskim nadmorskim kraju do których w lecie zjeżdzają się turyści i turystki panuje atmosfera zabawy, disco, luz bluz no i flirt i wakacyjną przygodę jest już bardzo łatwo. Ci sami latin lover gdy przychodzi jesień i zima stają się szarymi studentami, pracownikami albo nawet i gorzej bezrobotnymi gdyż po sezonie te super zabawowe miasteczka stają się zwykle pustymi dziurami. Mój włoski szwagier, chłopak na co dzień cichutki i nieśmiały i wygladający bardziej na wystraszonoego chłopaczka niż na jakiegoś casanove, gdy pokazał mi zdjęcia z wakacji to na tych fotkach był tam kompletnie inną osobą niż w rzeczywistości: wyluzowany, pewny siebie, zupełne przeciwieństwo chłopaka, którego znam na co dzień. Ot kwestia wakacji a nie tego, że jest on Włochem.
    Napisz coś więcej o Włochach jacy są na co dzień, jaki jest ich stosunek do Polaków, do innych cudzoziemców, jak radzą sobie teraz gdy jest kryzys i bezrobocie. Myślę, że są to tematy ciekawsze i bardziej pomocne dla osób które interesują się Italią na poważnie. Ja też mieszkam we Włoszech, ale wokół mnie nie spotkałam w moich okolicach jakiś wielkich ciemnych latin lover w stylu casanova. Raczej normalni ludzie o różnych charakterach (wśród nich również i podrywacze, ale nie tylko). Natomiast jak byłam młodsza i jezdziłam na wakacje to wtedy o tak. To były czasy.
    Powodzenia życzę.

    OdpowiedzUsuń
  6. serdecznie dziękuję za nominację. Przyłączam się do zabawy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też nawiązałam 'relację' z włochem, ale zupełnie inną niż opisujesz. Poznałam go przez przypadek, wracając pociągiem z wakacji w Niemczech. On ze swoimi kolegami chcieli zwiedzić Niemcy, Polskę i Czechy. Byli bardzo głośni w moim przedziale, bo śpiewali i grali na gitarach:) Nie wiem dlaczego, ale poszłam tam i zaczęłam z nimi rozmawiać i tak się zaczęło, a wcześniej w ogóle się Włochami nie interesowałam. Całe dnie pisaniłam z jednym z nich na MSN i facebooku, nigdy mi nie słodził zbytnio, gadaliśmy o wszystkim i o niczym do późnych godzin. Zaczęliśmy do siebie przyjeżdżać, trwało to prawie 2 lata, ale oboje doszliśmy do wniosku, że to jeszcze nie czas na nic poważnego (początek studiów itp.) i teraz nadal się przyjaźnimy, choć minęło parę lat zawsze znajdzie czas, żeby wyjść kiedy jestem w Rzymie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj coś mi się zdaję, że autorka tego artykułu przeżyła to na własnej skórze;)
    I love Italia:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Coś mi się zdaję, że autorka tego artykułu przeżyła to na własnej skórze:)
    I love Italia:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ciekawy blog, czuję że pomoże mi się odnaleźć we Włoszech, ale odnoś nie tego wpisu muszę stanąć w obronie Włoskich Panów, bo nie każdy jest taki zły. Mojego ,,Włocha" poznałam 15 miesięcy temu, przez rok byliśmy w związku na odległość, a od 3 miesięcy mieszkamy razem i planujemy wspólną przyszłość. Miałam okazję poznać tego przykładowego Casanovę (i to nie jednego:), ale również wielu porządnych, w tym oczywiście mojego:) tak więc nie ma ich co wrzucać do jednego wora, bo spotkać można ludzi o różnych charakterach i w różnych krajach.
    P.S. Czekają mnie pierwsze Święta Bożego Narodzenia we Włoszech i dzięki Tobie mam już możliwość się czegoś o nich dowiedzieć, tak więc dziękuję. Nie przestawaj pisać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj oj oj... Żyję już z Włochem dość długo, i to z Sycylii, więc temperament aż wrze. Niestety trochę poleciałaś po stereotypach. Każdy kto żyje, żył w Italii wie, że tam miłość wygląda zupełnie inaczej, ale nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Fakt, Włosi kochają kobiety, podziwiają je i adorują, flirt to pewnego rodzaju zabawa narodowa. Tu flirt nie zawsze oznacza zdradę, ważne jest to, co następuje po nim. Też znam wiele małżeństw włosko-polskich, sama niedługo wejdę w ich szereg, i po dłuższym pożyciu z moim Mężczyzną wiem, że stereotyp to stereotyp, a życie to życie. Na udane pożycie w związku nie ma reguły i nie ważna jest narodowość. Liczy się to, co dzieje się pomiędzy dwojgiem ludzi.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie widzę żadnej różnicy między Polakami a Włochami... na pocieszenie każdej dziewczyny, która zastanawia się nad związkiem z Włochem opowiem moją historię. Pojechałam do Włoch na wakacje, poznałam Włocha i przeżyłam najwspanialszy romans w życiu. Każda kobieta powinna przeżyc coś takiego i z całego serca każdej tego życzę. I dla mnie i dla mojego Włocha było jasne, że po moim wyjeździe nasza znajomość się zakończy. Przez dwa miesiące po moim wyjeździe nie mielismy ze sobą kontaktu, ale pewnego dnia odezwał się mówiąc, że nie potrafi o mnie zapomnieć. Po kilku kolejnych miesiącach przyjechał do mnie, jesteśmy razem i jest wspaniale. A minęło kilka lat. Przyznaję, że miałam mnóstwo wątpliwości, nie wiedziałam, jak on się tu odnajdzie... wszyscy mnie przestrzegali, ale zapytałam sama siebie dlaczego nie mam nawet spróbować? Trzeba żyć, ryzykować, być szczęśliwym.... Nie ma znaczenia narodowość, ale charakter i priorytety. O Polakach wszyscy mówią, że to pijacy i złodzieje... ale każdy Polak wie, że to nieprawda. To samo dotyczy stereotypów o Włochach.

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...